„Była to krwawa bitwa, w której nasza jazda wystawiła sobie pomnik sławy. Na naszym kontynencie była to zarazem ostatnia walka, w której masy jazdy poszukiwały rozstrzygnięcia w szykach konnych i przy pomocy szabli…”
/generał Aleksander Pragłowski/
W czwartek 31 sierpnia minie 103. rocznica bitwy pod Komarowem niedaleko Zamościa. Była to wielka bitwa kawaleryjska, jeden z największych bojów z udziałem jazdy w XX wieku. Po całodniowej walce polscy kawalerzyści pokonali kilkukrotnie liczniejszego przeciwnika, odbierając mu inicjatywę oraz zmuszając do odwrotu - jak się później okazało - aż za linię frontu. To był przysłowiowy „gwóźdź do trumny” 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego, do niedawna siejącej postrach na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Bitwa pod Komarowem zaangażowała wielkie siły kawalerii - łącznie 21 pułków jazdy, z czego sześć polskich - ale oprócz brawurowych szarż dochodziło też do zaciętej walki z udziałem piechoty, a nawet działań lotnictwa bojowego (7. Eskadra Myśliwska im. Tadeusza Kościuszki, w której u boku Polaków służyli amerykańscy ochotnicy). Bolszewicy stracili w boju ok. 1500 zabitych. Straty wojsk polskich były pięciokrotnie niższe.
Część i Chwała Bohaterom.
Koło Historyczne ,,Wiarus”